Jaskinia Filozofów
W tym roku głównym tematem Jaskini Filozofów była relacja pomiędzy historią a wolnością. „Czy historia nas oswobodzi czy zniewoli?” – taki miał być temat wykładu prof. Timothy Snydera w ramach cyklu Colloquia Tischneriana. Niestety choroba uniemożliwiła gościowi ze Stanów Zjednoczonych przylot do Polski. Jednak temat jego wystąpienia został podjęty przez zaproszonych znamienitych gości: prof. Zbigniewa Stawrowskiego, prof. Piotra Kłodkowskiego, Jana Rokitę i prof. Wojciecha Roszkowskiego, dyskusję prowadziła Dominika Kozłowska.
Zbigniew Stawrowski podkreślał, że wolność indywidualna zawsze wyraża się w jakiejś przestrzeni, która pozwala nam zarazem uczynić coś dobrego. Nawet Auschwitz nie zniszczyło do końca tej przestrzeni wolności, czego przykładem jest Maksymilian Kolbe. Jednak winniśmy tak tę przestrzeń kreować, aby mogło się narodzić jak najwięcej dobra. Snyder stawia w swojej książce tezę, że do koszmaru Holokaustu doszło na terenach, gdzie została zniszczona państwowość. W nowoczesnym ujęciu państwo to przestrzeń, która zapewnia ludziom bezpieczeństwo i pokój. W przeciwnym razie wracamy do stanu natury, gdzie człowiek człowiekowi wilkiem. Zbigniew Stawrowski zwrócił uwagę, że w istocie został zniszczony w Polsce aparat państwa, ale było przecież Państwo Podziemne, dlatego nie nastąpił powrót do stanu natury. Jednak państwo to również przestrzeń etyczna i dotyczy nie tylko spraw podstawowych, ale również wartości wyższego rzędu. Nawet przy zniszczeniu państwa człowiek może zachować taką wewnętrzną przestrzeń, która nie pozwala na zbrodnię. Jak człowiek rozumie wolność, taką wolnością żyje. W przestrzeni wolności jesteśmy u siebie. Idąc za wskazówką Hegla nie należy bać się doświadczeń negatywnych, lecz negatywności trzeba patrzeć prosto w oczy.
Jan Rokita skrytykował porównywanie przez Snydera zniszczenia państwowości Iraku do działań hitlerowskich. Snyder twierdzi, że osłabianie państwa zawsze prowadzi do powrotu Holokaustu. Rokita zwraca uwagę, że źle skonstruowane państwo sprowadza człowieka na manowce. Na tym polega zło strukturalne – instytucje mogą deprawować. Bardziej przekonująca od Snydera jest Hannah Arendt, która wskazuje, że przed wojną wielu ludzi było nieprzypisanych do państwa. Tam gdzie pojawiają się rzesze ludzi wyzutych z praw – obcych, tam pojawia się niebezpieczeństwo przemocy. Można to traktować jako ostrzeżenie dla współczesnej Europy. Rokita zwrócił uwagę, że nowe światło na współczesność rzuca osiemnastowieczna debata między Lessingiem a Herderem. Lessing stał na stanowisku, że prawdy historyczne nie są prawdami rozumu. Historia może być lekcją, jednak najważniejszym punktem odniesienia jest trybunał rozumu. Herder twierdził natomiast, że ów trybunał nie istnieje, gdyż historia sprawia, że każdy z narodów jest inny. Podstawową cechą historii jest jej nieodwołalność. W Europie mamy teraz odwrót od trybunału rozumu i poczucie odrębności będzie narastać – jedyne co nam pozostaje, to zaakceptować ten proces.
Wojciech Roszkowski zauważył, że historia jako „to, co było” ogranicza wolność. Pisanie o historii jest czymś innym od tego, co było. Utożsamienie historii z pamięcią jest bardzo ryzykowne. Powstaje pytanie, czy historyk może powiedzieć, że dotarł do prawdy? Jeśli prawdę o historii się wymazuje, to w jej miejsce pojawiają się demony i propaganda. Problemem jest to, że umknęło nam pojęcie sprawiedliwości. Na początku integracji europejskiej solidarność ekonomiczna i zasada pomocniczości były filarami Unii Europejskiej. Teraz jednak w UE rządzi kartel dwóch partii, które w istocie niewiele od siebie się różnią. Zrezygnowano z wzmocnienia tożsamości Europy, a z drugiej strony w siłę rosną populistyczne partie mające poparcie Moskwy.
Piotr Kłodkowski podkreślał, że pytanie o możliwość powtórzenia się ludobójstwa jest najbardziej doniosłe. Do gigantycznych ludobójstw dochodziło po drugiej wojnie poza Europą. W klęsce głodu w Chinach zginęło być może więcej osób niż podczas II wojny światowej. Czerwoni Khmerzy dokonali ludobójstwa na wielką skalę, a obalenie tego państwa było zakończeniem zbrodni. Niszczono wówczas nie tylko ludzi, ale i przedmioty, gdyż wszystko miało się rozpocząć od roku zerowego. Obawa Snydera dotyczy pozaeuropejskich terytoriów, gdzie państwa przestają funkcjonować, a ludność nie ma narodowej tożsamości, co powoduje ogromne ruchy migracyjne. Sytuacja się zmieniła, dawniej bowiem wszyscy interesowali się Europą. Przecież prawa człowieka wywodzą się z Europy i są jej ogromnym sukcesem. Jednak powstanie Kairskiej Deklaracji Praw Człowieka pokazuje, że to, co uważaliśmy za uniwersalne być może ma zastosowanie wyłącznie do kultury Zachodu.
Obecnie żyjemy w czasach przełomu, a narastające problemy światowej polityki nie są dla nas źródłem optymizmu. Wiara w postęp, w szczęśliwą i nieco utopijną przyszłość odeszła wraz z widokiem palących się nowojorskich wież na początku obecnego wieku. Bierność wobec napływających rzesz uchodźców i strach przed kolejnymi atakami terrorystycznymi sprawia, że nastały w Europie nowe czasy. Wraz z tym końcem wiary w to, że zbudujemy nowy wspaniały świat instytucji pojawia się jednak wiara w to, że ocalimy w nas człowieczeństwo, że człowiekowi, który prosi nas o pomoc jej nie odmówimy. Dobro nie ma bowiem twarzy instytucji, lecz dokonuje się w spotkaniu z konkretnym człowiekiem. W ten sposób historia przestaje być historią wojen i bitew, a zaczyna być historią z pozoru niewiele znaczących codziennych spotkań – z bliskimi, przyjaciółmi, bezdomnym na ulicy czy uchodźcą. Nasza dzisiejsza codzienność jutro stanie się historią, dlatego wydaje się, że historia oswobadza nas wówczas, gdy uświadamiamy sobie, że każdy z nas jest jej kreatorem.
Paweł Koza