W przyciemnionej auli PWST w Krakowie, przy urokliwym, zabytkowym stoliku Jacek Romanowski czytał: „Stanęliśmy przed zadaniem głębszego zrozumienia idei solidarności. Solidarność jest dla nas czymś do odwzorowania, co określa się w miarę urzeczywistnienia i co wciąż musimy definiować na nowo”. Takimi słowami rozpoczął się czwartkowy wieczór XVI Dni Tischnerowskich, poświęcony lekturze i dyskusji nad „Etyką Solidarności” Józefa Tischnera.
Przeczytano fragmenty ‘Wspólnota’, ‘Dialog’, ‘Wychowanie’ i w kręgu tych tematów oscylowała dyskusja. W dyskusji wzięli udział aktor Teatru Starego i wykładowca PWST Jacek Romanowski, profesor Zbigniew Stawrowski, poeta i publicysta Wojciech Bonowicz oraz zgromadzona publiczność. Wojciech Bonowicz, jak na poetę przystało, zachwycał się ‘tańcem pojęć’ u Tischnera – tańcem, który sprawia, że słowa nie tylko znaczą, ale i zachwycają. Jacek Romanowski zastanawiał się nad aktualnością Tischnerowskich rozważań o dialogu w dobie nadwyrężonego dialogu społecznego, a profesor Zbigniew Stawrowskipytał o znaczenie idei solidarności dzisiaj. Czy myśli Tischnera są wciąż żywe?
Zaangażowanie publiczności oraz rozległość problemów, jakie poruszano w związku z myślą Tischnera dowodzi, że tak.
Pytano o sens dialogu i jego ‘polski kształt’ we współczesnej coraz bardziej podzielonej politycznie rzeczywistości. „Nie można być solidarnym z ludźmi bez sumienia” – pisał Tischner. Czy to oznacza, że możemy kogoś wykluczyć z solidarnej wspólnoty? – pytano. „Solidarność sumień wzywa do roztropności w życiu publicznym” – podniósł jeden z uczestników. „Jednak nie można osądzać, nie da się stwierdzić, kto jest człowiekiem bez sumienia” – zwrócił uwagę inny. Profesor Stawrowski zauważył, że etyka solidarności rodziła się w niemniej zantagonizowanej rzeczywistości, w komunistycznej Polsce. „Nie można dialogować z komunizmem, ale zawsze można próbować rozmawiać z człowiekiem”- zauważyła jedna ze zgromadzonych na sali pań.
Tischner okazał się inspiracją dla rozmów nie tylko o dialogu politycznym, ale o dialogu w rodzinie i w pracy. Wykładowca elektroniki pytał o różnice między dialogiem a kłótnią, przytaczając przy tym przykład studentów, którzy z ferworem zastanawiali się nad tym, jak zbudować układ elektroniczny. Choć studenci nie przebierali w słowach, ich dyskusja przyniosła interesujące naukowe rezultaty. Gdzie kończy się dobry spór a zaczyna zła kłótnia? Profesor Stawrowski stwierdził, że dyskusja może być pełna pasji, pod warunkiem, że jest rzeczowa, a dialog (
dia-logos – myśl pomiędzy) nie wyklucza różnicy zdań, lecz wymaga dążenia do ich uzgodnienia, w przeciwieństwie do polemiki, kiedy słowa są inną, łagodniejszą formą oręża. Jacek Romanowski dodał, że dialog wyklucza pogardę.
Zadawano także szersze pytania o etykę solidarności jako ideał cywilizacyjny. Czy ma ona rację bytu w dobie dyktatury indywidualizmu? Dziś osadzenie w świecie nie ma charakteru zakorzenienia, ale dbałości o własny interes, autopromocji – zauważał Wojciech Bonowicz. Jedna z młodych uczestniczek broniła indywidualizmu, podkreślając, że jest jedynie formą autonomii, ‘wewnątrzsterownością’, i jako taki może być wyborem altruizmu. Dziennikarz Piotr Żyłka włączył się do dyskusji, pytając w tym kontekście o granice solidarności: czy mamy obowiązek odpowiadać na każdy krzyk o pomoc? Komu pomagać? Czy większą biedą jest brak dachu nad głową czy duchowe ubóstwo?
Na wiele z tych pytań nie ma odpowiedzi. Wydaje się, jednak, że Tischner nie próbował ich udzielać. O wiele bardziej zależało mu na tym, aby prowokować zadawanie pytań i wzbudzać pasję myślenia. Dyskusja inspirowana jego „Etyką Solidarności” dowodzi, że mu się udało.
Aleksandra Głos